Witajcie!
Znów spóźnione, bo Cup ma kryzys.
Tak czy inaczej, podsumowujmy czwarty dzień, yaaay.
Od Clar:
Pomyślnie równy co wczorajszy dzień był dziś *ależem zamieszała* Przeczytałam dziś ostatnie 284 stron tomu 4 oraz pierwsze 246 stron *tak, specjalnie czytam, żeby była równa liczba!* tomu 5. W sumie 530 stron, czyli wyszło na to, że przeczytałam dokładnie tyle samo stron co wczoraj! W gruncie rzeczy nie jest więc tragicznie, aczkolwiek z dnia na dzień nabieram pewności iż nie podołam zadaniu, które żem sobie wyznaczyła, niestety... Chociaż... kto wie co przyniesie jutro! Może być gorzej, ale może być też lepiej! I z tą pozytywną myślą Was zostawiam. (Niestety ode mnie raczej już zdjęć nie ujrzycie gdyż niestety do tej pory telefonu nie odzyskałam.. no trudno!) Bywajcie zdrów towarzysze książkowych wypraw!
Od Cup:
Bad day. Bad day. Bad day. Mayday.
Bad day. Bad day. Bad day. Mayday.
Rano obudziłam się z takim kacem emocjonalno-książkowym jak chyba jeszcze nigdy. W sumie z samego rana może jeszcze nie było tak źle, ale koło południa wpadłam w tak paskudny nastrój... uch. To właśnie wpłynęło na mój marny wyniczek 180 stron, na które złożył się: 19 stron W przepaści, 103 strony Lodowego Smoka, 20 stron Szczęściarza oraz 38 stron Niepokoju. Znów zamiast czytać grałam w Fifę, żeby odciągnąć umysł od wojen, broni i te pe. Ludzie, apeluję do Was, bądźmy pokojowo nastawieni! Serio, przelanie krwi może nie być najlepszym z pomysłów... A poza tym, czemu w tak wielu książkach pojawia się taki motyw? Och, to chyba idealny temat, na któryś z wieczorków dyskusyjnych, które mamy zamiar wprowadzić w przyszłości... Tak czy inaczej, mam emocjonalnego kaca i mam nadzieję, że minie mi on jak najszybciej, bo serio mam go dość. Nie mogę w takich warunkach czytać *dramatycznie przykłada dłoń do czoła*
Od Kath:
To chyba nie jest najlepsza chwila, by się chwalić liczbą przeczytanych stron. Umieram. Dosłownie umieram. Krwawię wewnętrznie i... Ach. Wspominałam wam już, że przyszły już do mnie moje kochane Mroczne? Tak więc, dzisiaj postanowiłam zagłębić się w Nigdy Nie Gasną. TA KSIĄŻKA ŻYJE. To pierwsze słowa, które przychodzą mi na myśl. I z pewnością połknęłabym ją w jeden dzie0ń, gdyby nie fakt, że jeden dialog rozwalił moje serce na 99 kawałeczków, a ja, przeżywając już dziś zbyt wiele (od szoku, przez radość, po śmiech, zaskoczenie i łzy) z tą lekturą, nie byłam w stanie dokończyć rozdziału. ODŁOŻYŁAM KSIĄŻKĘ W POŁOWIE ZDANIA. A to jest dla mnie wyczyn. Przypuszczam, że dziś już jej nie tknę, także zostawiam po sobie 332 strony. Jutro pewnie dobiję się tym co pozostało z moich Mrocznych...
Cześć, czołem!
Od Rudej:
Dziś przeczytałam 3 książki : Lodowy smok George'a R. R. Martina (103 strony), Rycerz o brzasku Mary Pope Osborne (72 strony) i Zezia i Giler Agnieszki Chylińskiej (120 stron). Pierwszą z nich zaliczyłam do kategorii "niebo na okładce". Druga jest "drugim tomem serii", a trzecia - "polskiego autora". Wszystkie książki bardzo mi się spodobały. Każda była inna, ale ciekawa na swój sposób. Postanowiłam, że przeczytam wszystkie tomy serii "Magiczny domek na drzewie", bo bardzo mi się spodobały dwa pierwsze tomy. Łącznie przeczytałam dzisiaj aż 295 stron!
Także łącznie przeczytałyśmy 1337 stron, a Cup zaniża statystyki.
Na każdą z nas przypada aż 334 i ćwierć strony...
Dziękuję za uwagę.
Zabujane w książkach,
Clar, Cup, Kath & Ruda
Post by Cupcake.
O, jak ładnie Wam idzie! :D Coraz bliżej celu! :D
OdpowiedzUsuńhttp://dzikie-anioly.blogspot.com/
Zależy komu i jak na to spojrzeć *dramatyczne spojrzenie w okno*
UsuńMam minidołek, kryzys czytelniczy jakiego dawno nie było :/
No nic.
Pozdrowionka ;)
Haha, powodzenia! Ja ulubione książki połykam szybko, te króciutkie też, ale z reguły czytam jedną parę dni przy normalnym trybie dnia... A w ogóle ciężko jest skończyć jedną i od razu przejść do drugiej, bo jeszcze się jest w świecie poprzedniej... Jeśli wiecie, o co chodzi, a pewnie wiecie. ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam. (Porcelanovvy)
Co prawda to prawda, przejście ze świata jednej do drugiej książki jest strasznie trudne! Nawet jeśli są to kolejne części jakiejś serii. Niestety nie każdą książkę da się "połknąć", czasem trzeba trochę się "przemęczyć" ;)
Usuń