Menu

niedziela, 22 marca 2015

24. Mój dotyk to moja siła!

Tytuł: Dotyk Julii
Autor: Tahereh Mafi
Wydawnictwo: moondrive (otwarte)
Ilość stron: 330


Nikt nie wie dlaczego dotyk Julii zabija. Przywódcy Komitetu Odnowy chcą wykorzystać jej moc, aby zawładnąć nad całym światem. Julia jednak po raz pierwszy w życiu się buntuje. Zaczyna walczyć bo u jej boku staje ktoś, kogo kocha...

Zostałam przeklęta Mam niezwykły dar
Jestem potworem Mam nadludzką moc
Jestem narzędziem zniszczenia Będę walczyć o miłość



Jestem naprawdę pod wrażeniem. Od początku miałam dobre myśli co do tej książki. Jest tylko jedna wada (tak naprawdę dwie), bardzo przeszkadzały w czytaniu mi te o to skreślenia, których jest tam tysiąc . No i,że przez większość czau narracja jest w osobie pierwszej.
     W powieści jest opisana historia Julii, której dotyk zabija. Może pomyślicie teraz, że główna bohaterka jest zła, albo wredna... Nie tak nie jest, Julia nie chce nikomu zadać bólu, jest bardzo wrażliwa i delikatna. Została zamknięta w celi, bo wszyscy myśleli,że oszalała. ,, Od 264 dni nikt mnie nie dotknął, Od 264 dni umieram z głodu" Ale tak wcale nie było...  Wkrótce do jej pokoju dołącza współwięzień, w którym Julia się zakochuje, a jednak nie pozwala mu się do siebie zbliżyć. Okazuje się,że chłopak nie jest wcale "współwięźniem" tylko żołnierzem Komitetu Odnowy. Julia kompletnie traci do niego zaufanie. Przywódcy Komitetu zaczynają się nią interesować. Dają jej pokój z łazienką, dostaje jedzenie, "normalne" jedzenie. Jej stróżem jest Adam, dawny współwięzień Adam próbuje jej przekazać bardzo ważną wiadomość, ale niestety nie może, bo w pokoju Julii zainstalowane są kamery... Dziewczyna prosi o odrobinę prywatności, i karze usunąć kamery ukryte w jej pokoju. Adam daje jej do zrozumienia, że wcale nie jest szpiegiem. Julia wtedy rozpoznaje tego "Adama" ze szkolnych lat, który jedyny się od niej nie odwrócił. Jednak uważa,że to on jej nie pamięta, a Adam uważa, że to Julia go nie pamięta. Razem planują plan ucieczki. No i właśnie wtedy rozkwita miedzy nimi coś więcej niż przyjaźń. Więc nie ukrywajmy, książka ma wątki miłosne. Jeżeli chcecie się dowiedzieć o życiu miłosnym Julii i Adama, chcecie się dowiedzieć, czy wypalił plan ucieczki bohaterów, sięgajcie po tą książkę! Mam nadzieję, że w miarę możliwości zaciekawiłam Was tą książką.
Ocena Mrs. Crazy: 8/10
      Teraz trochę o moich wrażeniach co do książki. W powieści przedstawiony jest świat wymarły, zero roślin, zero zwierząt, tylko maszyny, fabryki i technologia... Taherech Mafi uświadamia nam, jaki kiedyś może stać się świat, dzięki ,,Dotyku Julii" możemy przenieść się w całkowicie inny wymiar, przeskoczyć w przyszłość. Mafi karze nam cieszyć się z życia i doceniać świat taki jaki jest, bez technologi, i bez szkodliwych działań. Podsumowując wolę świat taki jaki jest, bez zbędnych technologi. Powieść ma wątki romansu. Przyznam, że czasami lubię poczytać taki właśnie typ książek. Umacnia mnie to na duchu. Jest jeszcze kilka innych części, ale odłożę je sobie na później, mam bardzo dużo książek w planach. Mam nadzieję, że podobała Wam się moja recenzja. Postanowiłam również zaopatrzyć się w tą książkę. :) Pozdrawiam Wszystkich:

Mrs. Crazy

sobota, 21 marca 2015

23. ,,Drobna uwaga: na pewno umrzecie"

Tytuł: Złodziejka książek
Autor: Markus Zusak
Ilość stron: 495
Ocena Mrs. Crazy: 100/10


Książka opowiada o przeżyciach wojennych. Główną bohaterką jest Liesel Meminger. Gdy matka oddaje ją do rodziny zastępczej, jej życie zmienia się na zawsze. Jest ona złodziejką książek. Pierwszą książkę ukradła na pogrzebie brata.Wkrótce przyjdzie czas na następne książki... Nawet płonące na stosach nazistów,lub z biblioteki żony burmistrza... Poznaje ona również chłopaka, Rudy'ego* Steiner'a. Razem są złodziejami, tylko jest jedna, mała różnica... Ona kradnie książki, a on jedzenie... Wszystko się komplikuje, gdy wraz z rodziną pod swój dach przyjmują Żyda... Żyją w bardzo niebezpiecznych czasach, i bardzo trudno jest zachować tak ważną tajemnicę...

Po prostu Wow!  Jak dawno nie czytałam tak dobrej książki! Aż zapomniałam tego wspaniałego uczucia! Brak mi słów! ale spróbuję ją jakoś opisać...
Zdecydowanie moim ulubionym bohaterem jest Rudy Steiner. Chłopak z charakterkiem! Wszystko robił,aby tylko Liesel go pocałowała, to takie urocze! Powieść ta skłania nas do refleksji...i każe cieszyć się z czasów w których żyjemy. Najbardziej zafascynował mnie fragment, gdzie Liesel czytała w bibliotece żony burmistrza.Oglądałam również film i ten fragment był bardzo fajnie w nim przedstawiony. W książkach lubię czytać.... o książkach! Wyobrażać sobie te biblioteki... Te półki pełne zakurzonych, starych książek, których nikt od dawna nie czytał... Czy to nie jest wspaniałe? Za bardzo się rozmarzyłam, fajnie byłoby mieć w domu taką biblioteczkę.
   Może wielu z Was już zdążyło usłyszeć,że w tej powieści głównym narratorem jest śmierć... Tak to jest całkowita prawda, lecz ten ''Pan Śmierć'' nie ujawnia się przez cały czas, tylko przy nie których wstępach. Śmierć jako narrator zmienia nasze poglądy, co do własnej śmierci. Markus Zusak świetnie sobie z tym poradził,że  jak śmierć ''zaczyna grać swoją rolę" to nie odczuwa się nutki grozy i przerażenia i nie zamyka się od razu książki. Zusak uświadamia nam,że Śmierć wcale nie musi wyglądać jak mroczny kosiarz, uświadamia nam,że to prędzej czy później nastąpi i,że nie da się od tego wiecznie uciekać. Śmierć po prostu spełnia swoją pracę... Dobrze dość tego psychologicznego wykładu o śmierci, bo może nie którzy czytelnicy poczuli się troszkę nieswojo...Ale taka niestety jest prawda! Dobrze przechodzimy do innego tematu bardziej weselszego. Po przeczytaniu tej książki odczuwam jeszcze większą miłość do nich, i do czytania ich! To jak w tamtych czasch bardzo trudno było przeczytać książkę i w ogóle nauczyć się czytać! Przyznam,że nigdy nie wychodziło mi czytanie na głos... W myślach, po prostu biegałam po słowach, ale nigdy nie na głos, bardzo często przekręcałam wyrazy. Ostatnio bardzo dużo czytam, w poprzednim miesiącu przeczytałam siedem książek. Na rekolekcjach pani poprosiła mnie, aby przeczytała na głos, całej klasie quiz (fragmenty z Pisma Świętego, i trzeba było wybrać prawidłową odpowiedź). Troszeczkę się stresowałam, że nie podołam temu wyzwaniu, ale o dziwo czytałam płynnie i nie przekręcałam słów. Byłam z siebie naprawdę dumna, nie wiem jak mi się to udało! I to właśnie chyba dzięki książkom! Liesel dziękuję Ci,że umocniłaś mnie w czytaniu książek! Powieść mówi prawdę, dla książek można zrobić wszystko! Dziękuję wszystkim,że to przeczytaliście, a teraz lecę do biblioteki! Książki jednak potrafią zmieniać ludzi, i na pewno zalicza się do nich "Złodziejka książek". Książka mocno wzruszająca, przy której płakałam jak bóbr.
,,Drobna uwaga: na pewno umrzecie"

Bardzo przepraszam, w imieniu wszystkich administratorek za tak długą nie obecność na blogu.
Jednak każda z nas ma bardzo dużo nauki, a mało czasu na czytanie. posty niestety będą pojawiać się rzadziej. Jeszcze raz bardzo przepraszamy!

Mrs. Crazy






piątek, 6 marca 2015

#ChA Marcowe kryterium!

Przepraszam za opóźnienia, przyczyny niezależne ode mnie!


Marcowe kryterium:

Chwyć autora
polskiego pochodzenia.


LINKI DO RECENZJI PROSZĘ PODAWAĆ POD TYM POSTEM :)

środa, 4 marca 2015

22. "DRESZCZ jest dobry."

"Jeśli mogę wam coś dzisiaj doradzić, to żebyście nigdy, przenigdy nie wierzyli własnym oczom."

Co?: Próby Ognia
Kto?: James Dashner
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Tłumaczenie: Agnieszka Hałas
Moja ocena: 5/10

Znalezienie wyjścia z Labiryntu miało być końcem. Żadnych więcej niespodzianek, żadnych puzzli. I żadnego uciekania. Thomas był przekonany, że jeśli Streferzy zdołają się wydostać, odzyskają swoje dawne życie i wspomnienia.
W Labiryncie życie było łatwe. Mieli jedzenie, schronienie i względne bezpieczeństwo. Dopóki Teresa nie zapoczątkowała końca. Ale w świecie poza Labiryntem koniec został zapoczątkowany już dawno temu. 
Spalona przez Pożogę i wysuszona z powodu nowego surowego klimatu, Ziemia stała się krainą zniszczenia, penetrowaną przez Poparzeńców, ludzi zarażonych Pożogą. 
Dlatego Streferzy wciąż nie mogą przestać uciekać. Zamiast upragnionej wolności, muszą stawić czoła jeszcze jednej próbie. Muszą przejść przez najbardziej spaloną część świata i dotrzeć do celu w ciągu dwóch tygodni.
Ale DRESZCZ przygotował im na tej drodze wiele niespodzianek.
Wiele krwawych niespodzianek...

~ Opis z tyłu książki.
WALCZ ALBO GIŃ.

Próby Ognia to druga część trylogii Więźnia Labiryntu, która zaraz po ukazaniu się została okrzyknięta mianem światowego bestsellera. Pierwszy tom doczekał się swojej ekranizacji we wrześniu 2014 roku i bardzo szybko stał się kinowym hitem. Nie ukrywam, że sama bardzo chciałam przeczytać tę książkę przed obejrzeniem filmu. Trafiłam na nią gdzieś w odmętach internetu i sam widok okładki podbił moje serce. Jeśli miałabym być jednak szczera, efekt wywołany opisem i grafiką po dłuższym czasie w końcu prysł, lektura nie okazała się ostatecznie aż tak przełomowa jak można by się spodziewać. Prawdopodobne jednak, iż stopień tej oceny spowodowany był niechęcią, którą od początku pałałam do dwóch głównych bohaterów. Historia była za to na tyle godna uwagi, że postanowiłam sięgnąć po kolejny tom tej serii i... No cóż, przejechałam się.

Ale od początku. Zanim przejdziemy do krytyki, skupimy się na pozytywach tej, co prawda nieprzeciętnejksiążki. Pierwszym dużym plusem, o którym należy wspomnieć jest definitywnie niezwykle oryginalny styl pisania pana Dashnera. Kto przebrnął przez pierwszą część albo chociaż zagłębił się w inne recenzje pojawiające się w sieci, ten wie, że trylogia szczyci się unikatowym językiem, którym posługują się wszyscy uciekinierzy z Labiryntu. Co prawda, slang ten został w tej części ograniczony do koniecznego minimum, jednak nie zanikł, co podtrzymywało klimat całej historii. Przypominało o pochodzeniu chłopców, o tym jak sami musieli sobie radzić w trudnych warunkach, często wywoływał także uśmiech na twarzy czytelnika, wprowadzając go w stan rozbawienia.

Dodatkowo sytuację ratują barwnie zarysowane postaci, które nadają charakteru całej opowieści. Kto nie zna ciętego humoru Patelniaka, zadziornego wydźwięku słów Minho czy troskliwej, rozjaśniającej nawet najciemniejsze dni postawy Newta, ten może ze spokojem rzucić się do nory Bóldożerców, stwierdzając, że nigdy nie zaznał życia. Jeżeli do tego pominiemy w tym wszystkim ślamajdę Thomasa, a doprowadzającą na skraj wytrzymałości psychicznej Teresę zastąpimy urzekającą Brendą, którą w trakcie historii ostatecznie idzie bardzo polubić, czytanie książki stanie się pierwszorzędną przyjemnością, zarezerwowaną dla osób z dużym zasobem poczucia humoru!

... Ale tu właśnie pojawia się nasz pierwszy problem. Jak kochać książkę, w której najwspanialsi bohaterowie są w pewnym momencie spychani na tak odległy plan, że aż ciężko policzyć jak daleko w hierarchii postaci się znaleźli? Krótkie wspominki nie zaspokajają pragnienia poznania ich dalszych losów, a treść skupiająca się głównie na psychice samotnego Thomasa i jego tęsknocie do najbardziej irytującej postaci żeńskiej świata sprawia, że człowiekowi włos się jeży na głowie.

Fakt faktem akcja toczy się prawidłowym rytmem, ale tak jak sam początek oraz zakończenie książki zdołałabym jeszcze oszczędzić, tak pozostałe 3/5 lektury wrzuciłabym najchętniej do kominka. Pomysły nie są banalne, jednak nie zaliczają się do najbardziej zaskakujących. Nierzadko da się przewidzieć, co się wydarzy w danym momencie opowieści. Spora część Prób sprowadza się do nużących rozważań nad sensem misji, a zdecydowanie zbyt mała na jej wykonaniu.

Moja wyobraźnia wyprzedziła mnie samą i w wielu momentach historii zdecydowanie liczyłam na coś więcej. Gdybym miała to sprecyzować, stwierdziłabym, że brakowało mi zwyczajnie tej współpracy między Streferami, niesamowitych planów, genialnego knucia, zaskakujących akcji, pracy w grupie albo po prostu moich ukochanych bohaterów. Kurczę, nie pogodzę się z tym w życiu - było ich stanowczo za mało! Dashnerowi należy jednak przyznać, że cały system funkcjonowania DRESZCZu i opracowywanych przez nich zadań jest imponujący. Może autor za bardzo skupił się na komplikowaniu ogółu opowieści, a za mało na aktualnych wydarzeniach?

Wiem jedno. Oczekiwałam czegoś więcej od tej książki. Od Poparzeńców, niezwykłych stworów, a nawet samej choroby. I początek faktycznie zwiastował coś monstrualnego, mocnego, grającego na emocjach. Może dla kogoś, kto bardziej polubił głównego bohatera faktycznie nabierze to innego wyrazu? Opis przecenia jednak moim zdaniem wszystkie te krwawe niespodzianki zapowiadane przez wydawnictwo. Ale... Reklama dźwignią handlu, nieprawdaż?

Nie polecam więc, ale też nie odradzam. Jeżeli ktoś jest ciekaw, sugeruję przeczytać i ocenić na własną rękę. Sama z pewnością wezmę się za trzecią część, gdyż jestem zbyt interesownym i dociekliwym stworzeniem, by zostawić w ten sposób niezamkniętą historię. Nie sądzę jednak, by wpisała się ona na listę moich ulubionych. To by było na tyle.

Ktoś czytał, ktoś wie?
Ktoś się zgadza, ktoś nie?
Piszcie, komentujcie, oceniajcie! :D


*książka bierze udział w wyzwaniu Przeczytam tyle, ile mam wzrostu.*

niedziela, 1 marca 2015

#ChA Podsumowanie lutego!

Kolejny miesiąc za nami a oto i podsumowanie wyzwania Chwyć autora na najkrótszy miesiąc w roku!


Osób zgłoszonych: 4
Cupcake.
Zakładka
ciamciak
Optymiistka


Lutowe kryterium:
Chwyć autora, którego imię bądź nazwisko zaczyna się na tę samą literę, co Twoje imię.


Recenzje zgłoszone do wyzwania:
Cupcake. (0)
aczkolwiek została przeczytana, prawdopodobnie recenzja pojawi się jak znajdę moment

Zakładka (0)
-

ciamciak (2)