Menu

poniedziałek, 11 maja 2015

26. Nie śmierć roz­dziela ludzi, lecz brak miłości. Recenzja ,,Baśniarza" A. Michaelis



Anna i Abel - historia miłości, rozwiewająca wszelkie wątpliwości.
" - Młoda damo, czy mogę służyć chusteczką. Pani płacze.
- Och, rzeczywiście. Widzi pan, a ja myślałam, że się śmieję. Jak bardzo można się pomylić".


Tytuł: Baśniarz
Autor: Antonina Michaelis
Wydawnictwo: Dreams
Ilość stron: 398

Abel Tannatek - outsider,wagarowicz, handlarz narkotykami. Mimo to Anna zakochuję się w nim do szaleństwa, gdyż wie, że Abel ma jeszcze inne oblicze: łagodnego, smutnego baśniarza, opiekującego się młodszą siostrą. Niezwykła opowieść, którą snuje Abel, fascynuje Annę do tego stopnia, że dziewczyna nie może o nim zapomnieć. Granica między rzeczywistością, a fantazją stopniowo się rozmywa. A jeśli jej fabuła wcale nie jest fikcją i obawy Anny są uzasadnione? Ten, którego kocha, może okazać się jej największym wrogiem.



Co do książki to cały czas mam sprzeczne uczucia. Prawdę mówiąc nie wiem czym kierowałam się w bibliotece, wybierając tą książkę... Może ta fantastyczna okładka? Albo jak mówią: Książka zawsze sama wybiera swojego czytelnika. I tak chyba właśnie było w moim przypadku. Dobra przyznaję się była to pierwsza książka, którą wzięłam nie patrząc na jej opis...
Sięgając w domu  po książkę, przeczytałam opis i no zraziłam się... Pierwsze słowa czyli handlarz narkotyków... Nie specjalnie lubię i toleruję książki z takim motywem, no ale dobra zaczęłam. Po raz kolejny zawiodłam się, a nawet wystraszyłam. Przedstawiam Wam pierwsze słowa tej powieści:

Krew. Krew jest wszędzie: na jego i na jej dłoniach, na jego 
koszuli, na twarzy. Krwią pomazane są płytki i ściany. 
 
Nie zbyt zachęcająco to brzmi, prawda? I od razu zapachniało mi kryminałem. A wiedzcie, że jedynym kryminałem z jakim do tej pory miałam styczność był... Sherlock Holmes!(Agata Christie grzecznie czeka na półce)Więc możecie sobie wyobrazić moją minę. Przyznam, że jeszcze nie bardzo lubię obchodzić się z kryminałami, może dlatego, że jestem dość dziwną osobą (dziwnie nastawioną do świata, ludzi... Jestem po prostu inna, specyficzna! haha) i boję się ich, bo w mojej głowie tworzą się kryminalne historie typu, że mogę zostać zamordowana na ulicy... Tak.... NIE BĘDĘ TEGO KOŃCZYĆ. 
Przejdźmy do fabuły powieści. W książce ukazane jest szkolne życie Anny i Abla, przeplatane baśnią, którą opowiada Abel. I chyba właśnie dlatego nawet spodobała mi się ta powieść. Historia jest magiczna. Najprawdopodobniej ta historia zaczarowała mnie, bo jak byłam mała to również tworzyłam w głowie historie, że jestem królową, księżniczką i wtedy przypominało mi się dzieciństwo. (wiedzcie, że już mała Crazy tworzyła w dzieciństwie... no może w głowie... bezsensowne historie, że jest księżniczką... codziennie przez snem...tak... NIE KOŃCZĘ TEGO)
Najbardziej wkurzającą postacią była Gitta (najlepsza przyjaciółka Anny). Była niby taka cool , paliła papierosy, umawiała się z chłopakami... Jednym słowem znienawidzona przeze mnie postać. Drugą wkurzającą bohaterką była Anna. Czasami chciałam ją udusić za naiwność i głupotę. (Mrs. Crazy czyta. W pewnym momencie wydziera się na cały pokój: Tak idź sobie w tą śnieżycę! Najlepiej w ogóle zamarznij na śmierć ty idiotko! I co myślisz, że ten twój baśniarz cię teraz uratuje? O nie! Radź sobie sama!) Też nie rozumiem czy w Niemczech jest tak sytuacja czy co, ale żeby pić wódkę razem przy stoliku z rodzicami? No żeby to jeszcze piwo, to bym jeszcze przełknęła, no ale nie wódkę błagam Was! Jedynym jedzeniem w książce były naleśniki,a piciem kakao i wódka. Autorka jednak mogła wymyślić coś bardziej oryginalnego.

Może teraz na odmianę przejdźmy do zalet powieści. Zdecydowanie moją ulubioną bohaterką była Michi (młodsza siostra Abla). Mimo, że przez tą powieść mam zdecydowanie dość kakaa na dłuższy czas, to na mojej twarzy mimowolnie pojawiał się uśmiech jak dziewczynka brała dwiema rączkami kakao. Czytając tę książkę myślałam, że znajdę kolejne typowe romansidło z bajkowym happy endem. Ale po raz kolejny się myliłam. Na końcu wcale nie jest bajkowo, szczęśliwie i bla, bla, bla. Nie, koniec jest DOŁUJĄCY. Autorka chyba próbowała wycisnąć łzy ze swoich czytelników, ale przynajmniej mnie nie oczarowała i nie uroniłam ani jednej łzy, chociaż przyznam, że pewne sytuacje były wzruszające. Autorka z pewnymi sprawami do zakończenia książki zostawiła mnie w niepewności. W ogóle nie domyśliłam się kto stoi za morderstwami (na dobra kogoś tam podejrzewałam, ale oczywiście okazało się być inaczej).

JEGO USTA BYŁY ZIMNE JAK ŚNIEG,ale biło z nich ciepło jedwabnej czerwonej tkaniny, tkaniny z pokładu statku. Poczuła jego język i pomyślała o wilku, ,,A jeśli to prawda? Jeśli ta baśń jest prawdziwa? Pocałunek i śmiertelne ugryzienie w kark. Wszystko się z ale zgadza. Co, jeśli właśnie całuję mordercę?"

Jak zauważyliście wad jest o wiele więcej niż zalet. Mimo tak wielu wad, wkurzających bohaterów i innych tego typu rzeczy, książkę przeczytałam bardzo szybko, dokładnie w dwa dni (Hmm może to dlatego, że całe dnie leże w łóżku chora na zapalenie płuc?). I po raz kolejny zastanawiam się jak ta książka może zbierać takie dobre opinie recenzentów?  Bardzo dużo przeczytałam recenzji tej książki i każda była dobra! Tu 10/10, tam 8/10...  Nie wiem jak! Książka, owszem podobała mi się, ale nie aż tak bardzo jak chciałam.Podsumowując: Ostateczna ocena Mrs. Crazy to: 5/10*

Mam nadzieję, że podobała Wam się moja recenzja. :) Liczne komentarze mile widziane! Czy widzicie to co ja? Wybiło nam właśnie 17 000 wyświetleń! Wielkie dzięki, że nas czytacie i odwiedzacie!
I jeszcze zapraszam Was na mojego instagrama *KLIK*. Tam możecie zobaczyć co aktualnie czytam itp.
Pozdrawiam
Mrs. Crazy
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
* Chcę wyjaśnić Wam mój system oceniania i takie tam.
Zastanawiałam się czy ostateczna ocena nie powinna 
wynosić 4,5/10. Ale dałam mocną piątkę za to, że powieść
mnie nawet zaciekawiła, mimo licznych literówek. I
chyba właśnie za tyle literówek poleciały dodatkowe punkty.
Myślę też nad porzuceniem systemu oceniania. Dlaczego?
Może chcę, aby moje recenzje były bardziej oryginalne.
Nie każdą książkę również da się ocenić. 
A Wy co o tym myślicie?

4 komentarze:

  1. Ja przeciwnie do ciebie należę do grona recenzentów, którzy wychwalają tą książkę, a na LC.pl dałam jej 10/10 i nie żałuję tego, jest warta tej oceny. Jeżeli chodzi o dawanie niższych punktów za literówki jest to dla mnie bez sensu i totalnie niemądre, ponieważ to nie jest wina autorki książki, że wydawnictwo popełniło błąd i do druku doszła książka z literówkami. Jeżeli chcesz u mnie możesz poczytać moje wrażenia po książce, gwarantuje ci, że będą zupełnie odmienne ;)
    Czytelniczego! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo dobrze, że Ci się podobała. Są dwa odmienne typy ludzi haha. Książka według mnie nie była taka zła, ale też żadnych rewelacji nie było. Język autorki jest bardzo lekki i młodzieżowy. Całe szczęście, że nie było tam przesadnego "nara" czy "siema". Jednak jak wspomniałam nie bardzo lubię typ książek gdzie występują narkotyki czy papierosy, to książki zdecydowanie nie dla mnie, bo takie tematy mnie drażnią. Przez ten właśnie nietrafiony typ dałam tak surową ocenę. A co do literówek, to spotykam je w co drugiej książce i musiałam się wyżyć. Mimo, że nie jest to wina autorki, to jest to wina wydawnictwa, bo nie zauważyło błędów, a ja takie błędy ostatnio traktuję ostro i zalicza się to do oceny końcowej. Jak wspomniałam na końcu, myślę nad porzuceniem systemu oceniania. Pozdrawiam i również życzę czytelniczego dnia! :-)

      Usuń
  2. To moja ulubiona książka. Chyba z 20 razy czytałam ostatnie strony, mają nadzieję, że coś się zmieni. Autorka tak bardzo chwyciła mnie za serce, że płakałam naprawdę długo, mocząc kartki wypożyczonej z biblioteki lektury. Nie potrafiłam pozbierać się po tej historii i przez długi czas nic nie czytałam. Niby tylko fikcja, ale tak bardzo mną wstrząsnęło. Do dziś nie mam swojego egzemplarza, bo boję się, że czytałabym tylko Baśniarza. Nie potrafiłam nawet napisać normalnej recenzji, bo słowa mnie ograniczały. Naprawdę, naprawdę pokochałam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie! Teraz wszyscy czarują mnie tą powieścią, że mam chęć zmienić ocenę, którą wystawiłam. haha To nie fair, mogłaś mnie wcześniej oczarować. No ale oceny zmienić nie zmienię. Tak jak wspomniałam chyba kończę ocenianie książek, bo zawsze coś źle mi pójdzie. Ciężko mi teraz na sumieniu. Tak najlepszy sposób to chyba nie oceniać książek, bo im też może jest smutno hahaha Pozdrawiam i życzę czytelniczego dnia! :)

      Usuń