Menu

niedziela, 17 maja 2015

28. "Oni bali się nas - tych, którzy przeżyli."

"Królik, co nie poznaje daru przynoszącego mu bezpieczeństwo, biedniejszy jest od ślimaka, chociaż sam o tym nie wie."

Co?: Trylogia Mroczne Umysły
Kto?: Alexandra Bracken
Wydawnictwo: MoonDrive, Otwarte
Tłumaczenie: 1 - Maria Borzobohata-Sawicka
2,3 - Magdalena Krzysik
Moja ocena: 9/10

Mam na imię Ruby.
Potrafię wedrzeć się do twojego umysłu, a nawet wymazać wspomnienia. Jako dziecko zostałam wysłana do obozu "rehabilitacyjnego" dla takich jak ja. Jestem ostatnią z Pomarańczowych. Ukrywam to, żeby przetrwać.
Mam na imię Ruby.
Przede mną najbardziej ryzykowna misja w moim życiu - wojna, w której zwycięstwo może oznaczać przegraną bitwę o samą siebie. Jestem ostatnią z Pomarańczowych. I jestem gotowa na wszystko.
Mam na imię Ruby.
Kieruję się na północ, aby uwolnić tysiące więzionych dzieci. Gdy jest się odpowiedzialnym za los całego pokolenia, nie ma miejsca na błędy. Jeden fałszywy ruch może wzniecić iskrę, która podpali cały świat. Jestem ostatnią z Pomarańczowych. Nie mogę oglądać się za siebie.

Czerń jest kolorem pamięci. 
To nasz kolor. 
Jedyny, którego użyją, by opowiedzieć naszą historię.

~ Miszmasz opisów z tyłów książek.

Daj mi rękę. Wszystko ci pokażę.

Streścić jednym zdaniem o czym opowiadają Mroczne Umysły jest dla mnie rzeczą zwyczajnie niemożliwą. Ciężko mi nawet znaleźć odpowiednie słowa, by dokładnie opisać, co czuję po skończeniu tej trylogii. Historia Bracken wywołuje we mnie niezliczenie wiele sprzecznych emocji. Nieraz podczas czytania miałam ochotę rzucić książką o ścianę, wydzierając się na któregoś z bohaterów. Nieraz zarywałam noce byle tylko móc dokończyć jeszcze tę ostatnią stronę (i kolejną, i kolejną)... Nieraz także zasypiałam ze znużenia, nie widząc sensu w dalszym przewracaniu kartek, kiedy tyle innych ciekawych pozycji patrzyło na mnie z półki. Ale mimo wszystko nadal to robiłam. Śledziłam wzrokiem tekst w kółko, i w kółko, i znowu, niezależnie od tego jak bardzo miałam dość naćkanych między stronami liter. I jestem potwornie szczęśliwa, że nie przerwałam czytania.


To były dzieciaki. Tak jak my.

Ruby jest jedną z Pomarańczowych. Potrafi czytać w  myślach, wnikać do ludzkiego umysłu, mieszać w nim i uciekać, nie pozostawiając po sobie śladu. Siedem lat swojego życia spędza w obozie rehabilitacyjnym wraz z innymi dziećmi. Ukrywa się w baraku Zielonych. Jej dar jest dla niej przekleństwem. W oczach społeczeństwa jest równie niebezpieczna, co władający ogniem Czerwoni. Postrzegana jako zagrożenie narodu nie może się ujawnić. Jak łatwo można się domyślić, na długo nie udaje jej się utrzymać tego sekretu. Musi uciekać. Na wolności żyje wiele dzieci, które podzielają jej los. Tułaczka. Pościg. Głód. Walka. Śmierć. Wojsko. Trud. Tęsknota. Ból. Ucieczka przed Łowcami Nagród, ucieczka przed Ligą Dzieci i ucieczka przed rządem. Bunt. Przyłączenie się do jednej ze stron. Rebelia. Wojna. To jest to, co na pierwszy rzut oka możemy dostrzec w książce. Dość klasyczny, znany schemat w połączeniu z uroczym wątkiem miłosnym. Typowa dystopia. Ale czy aby na pewno?


Chcę poznać nie tylko twarz człowieka, ale też jego cień.

Wszystko zaczyna się komplikować w momencie, w którym człowiek nagle zdaje sobie sprawę z tego, że to nie do końca jest zwykła młodzieżówka o płytkim podłożu. W głównej bohaterce, która zdaje się mieć głowę zaprzątniętą wszystkimi, tylko nie sobą, dostrzegamy kogoś więcej niż osobę zawaloną problemami. Zauważamy, że jej dar równie dobrze mógłby być jednym z naszych prywatnych demonów. Coś, o czym boimy się mówić. Coś, o czym boimy się myśleć. Historia nabiera głębszego znaczenia, kiedy orientujemy się, że wysnute przemyślenia nie tyczą się tej jednej, konkretnej sytuacji. Gdy dociera do nas, że wszystko, co opisane jest w tej niepozornej książce, przez którą bardzo ciężko było się przebić, ma tak ogromne znaczenie. Że postaci, żyjące w skrajnej nędzy i ubóstwie, zmagające się z przeciwnościami losu, które w niektórych kręgach mają miejsce na porządku dziennym, mają o wiele większą mentalność od połowy chodzących po tym świecie ludzi. Że widzą szerzej i dokładniej. Biorą oddech i cieszą się tym, że jeszcze przynajmniej mają czym oddychać. I mówią do nas w każdym czynie, chociaż nie zwracają się bezpośrednio.

Ruby, jak wygląda przyszłość? (...)
Jude mówił, że jest jak szeroka droga tuż po deszczu.

Znając mnie, pewnie głównie to było powodem, dla którego tak bardzo zakochałam się w tej historii. Jednak, żeby wystawić jej 9/10 potrzebowałam mocniejszych argumentów niż tylko potężnego, głębokiego drugiego dna. W tym wypadku byli to bohaterowie. Jeszcze nigdzie nie spotkałam się z tak realistycznymi postaciami. W wielu książkach dostrzegałam ich prawdziwość, ale jeszcze nie tak, bym czuła dokładnie ich obecność. Jakby ich istnienie w tej książce było namacalne. I nie przeszkadzała tu nawet idealizacja jednej z postaci. Alex ustawiła każdą z tych osób w specjalnej ramce, która opisywała cechy ich charakteru i ani razu nie odbiegła od tego szablonu. Nie zrobiła z nikogo lelum polelum, a jeśli miałam ochotę przywalić jakiemuś bohaterowi, to tylko dlatego, że ona właśnie tego chciała. (A uwierzcie, takich momentów też było sporo.) [Kocham Clancy'ego i go nienawidzę - jak żyć?] 

- Czyżbyś opuścił zastępy realistów?
Pulpet odwzajemnił mój uśmiech.
- Pieprzyć realistów. Wstępuję w szeregi ryzykantów.

Osobiście nie należę więc do osób, które tak łatwo wystawiają 10/10. Co powstrzymało mnie zatem i tym razem? Pewnie to samo, co zniechęciło połowę czytelników do dokończenia pierwszej części serii. Wstęp. Alex pięknie opisała technikę, którą Ruby dostawała się do umysłu drugiej osoby. Mimo licznych sukcesów, często zdarzały się przypadki, w których owa ofiara opierała jej się. Macki jej myśli napotykały ogromny mur. Wielką ścianę, przez którą ciężko było się przebić. I im bardziej chciała, tym trudniej było jej to zrobić. Powierzchnia robiła się jakby coraz twardsza, a ona parła na nią, naciskając z całej siły. I nagle, nie wiadomo kiedy, mur pękał niczym tama, porywając ją wraz z prądem rzeki w odmęty myśli, z których nie umiała się wyplątać. Gnała, pędziła, gubiła się, aż nagle - bum! - zostawała wyrzucana z obcego umysłu. I już było po wszystkim. Dokładnie tak zobrazowałabym schemat czytania tej książki. Początkowe 140 stron pierwszej i ostatniej części (idealnie tyle, przypadek?) szło mi jak po grudzie. Ale kiedy przełamałam tę barierę, nagle zamykałam już ostatnią stronę z niemym wyrazem zaskoczenia na twarzy. ALE JAK TO JUŻ KONIEC? Naprawdę nie lubię ciężkich wstępów. Dlatego druga część pozostaje moją ulubioną.


- Wszystko już prawie gotowe...
- Na co? - zapytała Ellie.
- Na nas.

Zatem: Mroczne Umysły? Seria o dopracowanej fabule z ciekawie zaplanowanym biegiem wydarzeń. Momentami kompletnie nieprzewidywalna, miejscami tak bardzo jak to tylko możliwe. Z prostym, ale naprawdę uroczym i porywającym wątkiem miłosnym, niegrającym pierwszoplanowej roli. [#teamLiam] Z głębokim przekazem, piękną treścią i wartką akcją. Z mozolnymi wstępami. Irytującymi potyczkami tłumaczy i korekty. Z magicznymi okładkami. Z rzeczywistością, w której każdy z nas może znaleźć dla siebie inne miejsce. Inny kolor. "Pamięć i wyobraźnia to dwie różne bestie. Umysł przetwarza je i ujarzmia w odmienny sposób." Z dramatyzmem grającym bardzo istotną rolę. "O Boże, o Boże, znowu nadchodzą, widzę ich, nadchodzą w ciemności." I bardzo głębokim przesłaniem kierowanym do każdego z nas. "Najmroczniejsze umysły skrywają się za fasadą najzwyklejszych twarzy." Ze swojej strony gorąco polecam.

A ty? 
Czytałeś?
Jak mroczny jest Twój umysł?


*książki biorą udział w wyzwaniu Okładkowe Love oraz Przeczytam tyle, ile mam wzrostu*

Z tego miejsca przepraszam Mrs Crazy, bo zakryłam jej recenzję, ale nie miałam kiedy tego inaczej dodać. ;-;

4 komentarze:

  1. Świetna recenzja. Moja recenzja na razie widoczna jest w top 3 tygodnia, więc nie jest źle. Haha Zresztą czytelnikom spodoba się, że mają do przeczytania dwie recenzje. :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejmy taką nadzieję! :D Twoja recenzja też jest bardzo ciekawa, ogólnie miałam w planach przeczytać tę książkę, więc trafiłaś c:
      Dziękuję bardzo i jeszcze raz przepraszam <3

      Usuń
  2. Przeczytałam Po zmierzchu i jestem zawiedziona =, bo dwa poprzednie tomy bardziej mi się podobały. Fajna recenzja. Pozdrawiam :D

    http://moje-buki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprzednie tomy faktycznie były bardziej porywające niż ostatnia część, ale nie było z nią tak najgorzej :D
      Bardzo dziękuję C:

      Usuń