Tytuł oryginału: The Scorpio Races
Tytuł polski: Wyścig Śmierci
Autor: Maggie Stiefvater
Data premiery: październik 2012
Wydawca: Wydawnictwo Wilga
Ilośc stron: 487
Czas czytania: 3 dni
Jest pierwszy dzień listopada, więc dzisiaj ktoś umrze.
Każdego roku na wyspie Thisby odbywa się Wyścig Skorpiona. Jeźdźcy na swoich rumakach, pięknych, lecz śmiertelnie niebezpiecznych koniach wodnych muszą zrobić wszystko, aby dotrzeć do mety. Stawka jet wysoka - życie albo śmierć.
On - dziewiętnastoletni Sean Kendrick - zwyciężył w wyścigu już cztery razy. Tej jesieni będzie walczył nie tylko o przeżycie, lecz także o swoją przyszłość i ukochanego rumaka.
Ona - Kate "Puck" Connoly - jest pierwszą kobietą, która odważyła się wystartować w wyścigu. Musi wygrać, aby ocalić swoją rodzinę i dom.
Zwycięzca może być tylko jeden.
~ od wydawcy
Zacznijmy od początku...
Jest październik i zbliża się Wyścig Skorpiona. Sean Kendrick znowu chce wystartować w wyścigu, aby wreszcie odzyskać swojego rumaka, Corra, który jest eich uisce potocznie zwanym koniem wodnym. Kate Connoly postanawia wystartować w tym okropnie niebezpiecznym wyścigu, aby uratować swoją rodzinę. Nie posiada konia wodnego, a nawet się ich boi. Zapytacie się teraz, to jaki jest sens? Otóż zwykła dziewczyna pragnie wziąć udział na swojej, zwykłej klaczy Dove, wśród krwiożerczych, ogromnych "koników". Czy to dobry pomysł? Przekonajcie się sami!
Powieść jest idealna na jesień, ponieważ akcja toczy się w listopadzie. Jest to jedna z niewielu książek, która tak dobrze oddaje atmosferę. Przez cały czas miałam wrażenie, jakbym stała pięć metrów dalej i wszystko oglądała. Bohaterowie są świetnie wykreowani i z łatwością ich sobie wyobraziłam. Styl Pani Stiefvater jest wyjątkowy i dla tego zachęciła mnie do sięgnięcia po jej kolejne książki, co z całą pewnością za jakiś czas uczynię.
,,Jeśli "Wyścig Śmierci" nie przypomina ci niczego, co do tej pory czytałeś, to dlatego, że tak właśnie jest" ~ The New York Times
Moje serce oczywiście podbił Sean. Kto by nie pokochał przystojnego, delikatnego dziewiętnastolatka? Darzę go uwielbieniem, bo jego zachowanie wobec koni było naprawdę delikatne. Zawsze starał się być opanowanym, ale nie okazywał swoich uczuć. Kate Connoly również bardzo polubiłam, chociaż jak dla mnie była bardzo roztrzepana, ale ja też taka jestem! Myślę, że jesteśmy do siebie bardzo podobne i nawet się do niej w którymś momencie upodobniłam.
,,Czasami wystarczy, że dzieli się z kimś swoja wściekłość, żeby poczuć się lepiej."
Książka była dla mnie wręcz wyborna! Czytałam ją cząstkami, aby jak najdłużej się nią "delektować". Myślę, że była dla mnie strzałem w dziesiątkę, bo również kocham konie i trochę inaczej przeżywałam niektóre momenty. Polecam jednak każdemu. Tej osobie co kocha konie, lub też nie. Jest to czysta fantastyka. Znajdziemy tu drobny wątek miłosny, ale to przede wszystkim przyjaźń jest na pierwszym planie.
Serdecznie polecam!
Serdecznie polecam!
★★★★★★★★★★
Mrs. Crazy
Super! To kolejna pozytywna opinia o tej książce, jaką czytam. Po prostu muszę po nią sięgnąć!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do wzięcia udziału w konkursie :)
http://ksiazkowniaa.blogspot.com/2015/10/konkurs-na-100-tys-wyswietlen.html
A ja nie jestem jednak ciągle przekonana...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Złowiłaś mnie tą recenzją i przeczytałam.
OdpowiedzUsuńNaprawdę wspaniała, choć rzeczywiście przygotowania do wyścigu są bardzo rozciągnięte, a sam wyścig opisany krótko.
Riv