Tytuł: Papierowe miasta
Tytuł oryginalny: Paper Towns
Wydawnictwo: Bukowy Las
Przełożyła: Renata Biniek
Liczba stron: 393
Moja ocena: 11/10
Quentin Jacobsen - dla przyjaciół Q - ma osiemnaście lat i od zawsze jest zakochany we wspaniałej koleżance, zbuntowanej Margo Roth Spielgman. W dzieciństwie przeżyli razem coś niesamowitego, teraz chodzą do tego samego liceum. Pewnego wieczoru w przewidywalne, nudne życie chłopaka wkracza Margo w stroju nindźy i wciąga go w niezły bałagan. Po czym znika.
Quentin wyrusza na poszukiwanie dziewczyny, która go fascynuje, idąc tropem skomplikowanych wskazówek jakie zostawiła tylko dla niego. Żeby ją odnaleźć, musi przemierzyć setki kilometrów w USA. Po drodze przekonuje się na własnej skórze, że ludzie są w rzeczywistości zupełnie inni, niż sądzimy.
Czy dowie się kogo szuka i kim naprawdę jest Margo?
~Opis z tylnej okładki książki
Wypadałoby zacząć od głównego bohatera. Quentin, znany nam od pierwszych stron książki również jako Q to najnormalniejszy licealista. Jest w ostatniej klasie, tak jak Margo. Mieszkają obok siebie od zawsze. I w dzieciństwie byli przyjaciółmi. Jednak teraz Q oczekuje czegoś więcej od Margo. Jest w niej szaleńczo zakochany. Ale mimo wszystko - wróćmy do początku.
Quentin mieszkając obok Margo przez całe życie w dzieciństwie spędzał z nią całe godziny. Razem wychodzili na plac zabaw a w późniejszych latach razem jeździli na rowerze. Rodzice tej dwójki również byli przyjaciółmi, co ułatwiało zbliżenie się do siebie. I wszystko byłoby w porządku gdyby pewnego dnia nie dokonali przerażającego odkrycia. 9 lat później Q może tylko obserwować dziewczynę z drugiego końca korytarza. I nie nie mam tu na myśli, że dostał zakaz zbliżania się do Margo choć byłoby to całkiem ciekawe. Margo jest na najwyższym szczeblu drabiny towarzyskiej, czego niestety nie można powiedzieć o Q. No i ach... ma chłopaka. To chyba utrudnia im ich relację.
Do pewnej nocy...
Margo cała na czarno, niczym ninja wyparowuje do pokoju naszego bohatera i zmusza do nocnej przejażdżki, podczas której robią wiele niesamowitych -w tym parę nielegalnych - rzeczy. Q po tej nocy ma nadzieję wreszcie normalnie porozmawiać ze swoją przyjaciółką. Szkoda tylko, że dziewczyna postanawia uciec i wyjechać...
Na szczęście Quentina zostawia wskazówki pozwalające mu do niej dotrzeć. Czy podoła? I czy Margo wciąż będzie tą samą osobą? A co najważniejsze... czy ON pozostanie cichym, niezbyt pewnym siebie sobą? Czy jedyną nagrodą wynikającą z całej podróży będzie ONA? A może Quentin zyska o wiele więcej.
"Osobiście widzę to tak: każdemu przydarza się jakiś cud. Umówmy się, że prawdopodobnie nigdy nie trafi we mnie piorun, nie zdobędę Nagrody Nobla, nie zostanę dyktatorem niewielkiego państwa na jednej z wysp Pacyfiku, nie zapadnę na nieuleczalny nowotwór ucha ani nie ulegnę spontanicznemu zapłonowi. Jeśli jednak wziąć pod uwagę wszelkie nieprawdopodobne historie, zapewne okaże się, że przynajmniej jedna z nich przytrafia się każdemu. Mogłem zobaczyć deszcz żab. Mogłem postawić nogę na Marsie. Mogłem zostać pożarty przez wieloryba. Mogłem ożenić się z królową Anglii albo przetrwać kilka miesięcy na morzu. Jednak moim cudem było to, że spośród wszystkich domach na wszystkich osiedlach mieszkaniowych w całym stanie Floryda zamieszkałem w domu w sąsiedztwie Margo Roth Spiegelman."
~cytat z przedniego skrzydełka książki
A teraz skupmy się przez chwilę na autorze tej wspaniałej powieści.
John Green to pisarz, o którym ostatnio jest bardzo głośno. Głównie przez inną z jego książkę Gwiazd Naszych Wina, której ostatnio ekranizacje mogliśmy podziwiać w kinach. Zresztą jej recenzja też się wkrótce pojawi. Papierowe Miasta są jego czwartą z kolei książką. Zadebiutował dziełem Szukając Alaski tak, recenzja też pewnie się pojawi, gdyż ta książka też się znajduje na mojej liście.
Autor jednak nie pisze samych powieści, ale również opowiadania i inne. Na swoim koncie ma ok. 15 dzieł.
Jest również zdobywcą kilku nagród m.in:
- Michael L. Printz Award otrzymana za "Papierowe Miasta."
- Children's Choice Book Awards w kategorii Teen Book of the Year otrzymana za "Gwiazd Naszych wina"
- Edgar Allan Poe Award otrzymana za "Papierowe Miasta" w kategorii Best Young Adult Novel
"Jednak gdy Ben rozkłada T-shirty, pojawiają się dwa małe problemy. Po pierwsze, T-shirt w rozmiarze L na stacji benzynowej w Georgii różni się od T-shirtu w rozmiarze L, powiedzmy, w sklepie Old Navy. Koszulka ze stacji benzynowej jest gigantyczna - bardziej przypomina worek na śmieci niż koszulkę. Jest nieco mniejsza od togi, ale nieznaczenie. Lecz ten problem raczej blednie w porównaniu z drugim problemem, który polega na tym, że oba T-shirty mają wytłoczone na piersiach olbrzymie flagi Konfederacji. Na flagach zaś nadrukowane są słowa: TRADYCJA, NIE NIENAWIŚĆ.
- O nie, nie zrobiłeś tego - krzywi się Radar, gdy pokazuję mu, dlaczego się śmiejemy. - Benie Starlingu, pożałujesz, jeśli kupiłeś swojemu klasycznie czarnemu przyjacielowi rasistowską koszulkę.
- Stary, ja po prostu wziąłem pierwsze z brzegu.
- Już nie jestem twoim starym - mówi Radar, ale kręci głową i się śmieje. Podaje mu koszulkę, a on naciąga ją na siebie, kierując w tym czasie kolanami. - Mam nadzieję, że nas zatrzymają - dodaje. - Chciałbym zobaczyć minę gliniarza na widok czarnego mężczyzny w konfederackim T-shircie na czarnej sukience" (s. 330)
I proszę powiedzcie mi, jak można nie kochać tej książki. Znajdziemy w niej wszystko czego dusza zapragnie. Strony śmiechu, strony płaczu, strony gniewu. Znajdziemy linijki, które zmienią nasze postrzeganie świata i znajdziemy linijki przesiąknięte metaforami. Te ostatnie uwielbiam. Osobiście nazywam pana Greena Mistrzem Metafor. Stwarza ich setki. Zarówno w Papierowych Miastach jak i w Gwiazd Naszych Wina czy 19 Razy Katherine choć jestem na pierwszych jej stronach już je dostrzegam. Dlatego więc poświęćmy więcej czasu żeby przejrzeć tę książki między wierszami - warto.
A co do cytatu. Dwie osóbki które w nim zaistniały, mam na myśli oczywiście Bena i Radara. Nie miałam jak umieścić ich we wcześniejszym opisie - pomimo, ze na to zasługiwali - więc piszę o nich teraz. Ben i Radar są wiernymi kompanami głównego bohatera. Razem grają w Odrodzenie lub czatują. Wspierają go tak jak i on wspiera ich. Zdarzają się między nimi sprzeczki, ale na tym właśnie polega przyjaźń, prawda? Na dobre i na złe. I tutaj mam idealną okazję by zwrócić Waszą uwagę na kolejny olbrzymi plus bohaterów, miejsc i zdarzeń w dziełach tego wspaniałego pisarza. Mianowicie. Nic w tej książce nie jest idealne. Nawet Margo nie jest idealna - stara się, bo kto by się nie starał na jej miejscu - ale tak nie jest. Przyjaźń chłopaków nie jest wyidealizowana, jest naturalna, taka jaka istnieje w prawdziwym świecie. Choć czasem ciężko jest znaleźć takich przyjaciół jak Q, Ben czy Radar - choć myślę też, ze to kwestia czasu.
Irytują mnie książki, w których główna bohaterka ma przepiękne gładkie włosy, nieskazitelną cerę, idealną figurę, cudowny charakter, ma przyjaciół na pęczki i mogłaby mieć na pstryknięcie każdego chłopaka w promieniu 123 kilometrów. A i takie książki kiedyś dostały się w moje ręce. Więc tak jak powiedziałam wcześniej. Uwielbiam Johna Greena za jego idealnie nieidealne postacie.
Ogólnie i w skrócie.
Akcja w książce nie pędzi. Ale dodaje jej to tylko uroku.
Uwielbiam styl Greena. Czyta się tak przyjemnie, że ciężko oderwać wzrok.
Metafory, postacie, powolna akcja, styl. To wszystko układa się w jedną całość. Jedno dopełnia drugie i wice wersa. Polecam ją każdemu. Absolutnie każdemu. Dorosłemu, nastolatkowi, przyjaciółce i przyjacielowi. Gdyby mi się chciało to pewnie bym ją polecała również obcym ludziom na ulicy.
John Green jest zdecydowanie jednym z moich najbardziej ulubionych pisarzy, do którego myślę, że zajrzę jeszcze wiele razy.
Więc, jeżeli jeszcze nie sięgnęliście po Papierowe Miasta zachęcam Was abyście zajrzeli do niej czym prędzej!
A może już ją przeczytaliście? Co o niej myślicie?
Pozdrawiam serdecznie!
Clar
Z autorem miałam styczność przy książce "Gwiazd naszych wina" i prawdę mówiąc nie wstrząsnęła mną. Chyba była zbyt ckliwa dla mnie. Teraz jestem w trakcie "Szukając Alaski" i jakoś mam pozytywniejsze wrażenia. :) "Papierowych miast" na razie nie mam w planie, może w przyszłości się to zmieni.
OdpowiedzUsuńJa natomiast GNW pochlonelam z zachwytem wymalowanym na twarzy. Ale niektorym moze przeszkadzac jak to sama okreslilas nadmkena ckliwosc xD Szukajac Alaski mam w planach tuz po 19 razy Katherine i nie moge sie doczekac az sie do niej zabiore *0*
UsuńMam nadzieje bo naprawde warto :D
John Green i jego książki od dawna mnie intrygują. Mam bardzo wielką ochotę przeczytać wszystkie jego powieści, tylko nie wiem od której zacząć :) Może od "Gwiazd naszych wina"? Postanowiłam, że obejrzę film po przeczytaniu książki, a nie mogę się tego doczekać. Podobno film jest świetny :P
OdpowiedzUsuńMysle ze Gwiazd Naszych Wina jeat dobre na zaczecie przygody z Greenem. Sama zreszta wlasnie od niej zaczynalam. Film rowniez widzialam i musze przyznac ze wyjatkowo dobrze go zrobili *u*
UsuńJak juz przebrniesz przez ktorekolwiek dzielo tegoz autora to daj mi znax jak Ci sie podobalo :D
Pozdrawian serdecznie :)
Uwielbiam Greena i jego powieści. Osobiście niedługo planuję przeczytać '19 razy Katherine', moja przyjaciółka twierdzi, że jest strasznie zabawna. ;) A co do 'Papierowych miast' to osobiście bardzo mi się podobała (jak już zdążyłam zachwalić w swojej recenzji ;) głownie ze względu na to, że nie jest to typowa opowieść o miłości, tylko według mnie o przyjaźni. Pozdrawiam i życzę udanych początków, fajny blog :*
OdpowiedzUsuńWlasnie jestem w trakcie owej powiesci. I mimo ze spodziewalam sie czegos innego to jeszcze wiekszasc przede mna i zobaczyny jak to sie wszystko rozwinie ;)
UsuńZgodze sie z Twoja przyjaciolka. Naprawde przezabawna ksiazka *0*
Wlasnie to mi siew niej podoba. Niby o milosc chodzi ale prowadzi motyw przyjazni. Niestety wedlug mnie jest to slabo uchwycone w opisie ksiazki wiec osobka ktora nie przepada za watkiem milownym moze sie zrazic :/
Rowniez pozdrawiam. Dziekujemy bardzo :D
"Gwiazd naszych wina" była pierwszą książką autorstwa Greena którą przeczytałam i przez nią odebrałam go jako pisarza niesamowicie ckliwego, przesłodzonego, nierealnego, używającego zdecydowanie zbyt dużej ilości metafor, po prostu nie dla mnie - wtedy jednak przeszłam do "Szukając Alaski" i moje zdanie o nim zdecydowanie się zmieniło. Polecam więc przeczytanie tego małego dzieła, no i miłoby było wtedy ujrzeć na tym blogu jakąś recenzję. Jak tylko będę miała na to okazję przeczytam także "Papierowe miasta", gdyż przekonałyście mnie do tego c:
OdpowiedzUsuńCo do GNW jesteś już kolejną osóbką *w tym jedna zresztą sama się przyznała kilka komentarzy wyżej*, która uważa tą książkę za zbyt ckliwą.
UsuńMimo wszystko bardzo się cieszę, że nie odpuściłaś sobie Green'a i zajrzałaś do Szukając Alaski!
Owe dzieło jest na mojej liście i z pewnością wkrótce (Istnieje szansa, że nawet w tym miesiącu) ukaże się recenzja :D
Cieszę się, że zostałaś przekonana. Mam nadzieję, że Papierowe Miasta przypadną Ci do gustu. A gdy skończysz czytać - odezwij się. Byłoby mi miło usłyszeć Twoje zdanie na jej temat :D
Ta ksiązka zeka w kolejce, żebym ją przeczytała... Na dniach zabiore się za "Szukając Alaski". Na razie przeczytałam tylko "Gwiazd naszych wina" i byłam pod wrażeniem. John Green ma świetne, lekkie pióro..
OdpowiedzUsuńMój blog: http://pasion-libros.blogspot.com
Szukając Alaski zerka do czytania, ale zabiorę się z nią (Niestety (albo stety) dopiero po ReadWeeku)
UsuńZgodzę się w 100% uwielbiam czytać jego książki choć 19 razy Katherine jakoś mi nie idzie :/
Pozdrawiam :D
Clar