53. "Pytasz mnie, chopie, o logikę mordercy?"

czwartek, 9 czerwca 2016
Pionek
Cykl: Anna Serafin, Sebastian Strzygoń
Seria: Ślady zbrodni

Autor: Małgorzata i Michał Kuźmińscy
Wyd.: Wydawnictwo Dolnośląskie
Ocena Cupcake.: 8/10

Opis:
Kiedy w gliwickim parku tuż przy Politechnice ginie dziewczyna, Śląsk zaczyna przypominać sobie sprawy z przeszłości. Historie seryjnych morderców, śląskich wampirów. Bastian Strzygoń, niezależny dziennikarz, postanawia powrócić do sprawy Normana Pionka, Wampira z Szombierek, który wkrótce ma wyjść na wolność. Zagłębiając się w tę historię, reporter nawet nie podejrzewa, jak zmieni to jego życie. Przy sprawie pomaga mu doktor antropologii Anka Serafin, która wykłada na Gliwickiej Politechnice. Pytania się mnożą, pozostając bez odpowiedzi. Teraźniejszość i przeszłość łączą się, próbując znaleźć odpowiedzi. Kto tak naprawdę rozstawia pionki w tej niebezpiecznej grze?

Kiedy wybierałam tę książkę, nie sądziłam, że tak bardzo mnie rozstroi. Nie jest to lekka lektura, a że trafiła w trudny moment, bardzo ciężko było mi się w nią wgryźć. Szło mi naprawdę topornie, chociaż sam zamysł na historię od początku przypadł mi do gustu. Później jednak, gdzieś za połową, historia do której mimo wszystko byłam dość zdystansowana, nagle wciągnęła mnie w swój wir i wytargała porządnie moje emocje.

Nie mów nikomu,
co się dzieje w domu.

Co stało za tym, że tak ciężko szło mi na początku? Myślę, że sporą barierą był tu język. Nie samej jednak powieści, która napisana jest w większości gładko i przystępnie. Rzecz dzieje się na Śląsku, znajdziemy więc tu stylizację na gwarę tego regionu polski. Zastanawiające słówka, niezrozumiałe dialogi i irytacja, kiedy kolejny raz musiałam wertować słowniczek na końcu książki, w poszukiwaniu wyjaśnienia frapującego słowa. Nie powinnam jednak na to narzekać, świadczy to w końcu o tym, jak bardzo autorzy dopracowali swoją książkę... Ale szczerze mówiąc, było to naprawdę denerwujące.
Jeśli chodzi o sam język i styl warto zaznaczyć, że miejscami przechodził ze zwykłego, codziennego, potocznego w pewien sposób atrakcyjniejszy, który możnaby nazwać prawie poetyckim. Pojawianie się takich fragmentów w kryminale jednak nieco zbijało mnie z pantałyku. Łączenie stylów: potocznego, stylizowanego na gwarę i nieco poetyckiego, było szaloną mieszanką, która nieco mnie gryzła. Tak czy inaczej - mimo wszystko książkę w większości czytało się gładko i przyjemnie (zwłaszcza, gdy już przyzwyczaiłam się do fragmentów ze śląską gwarą).

Niewątpliwie ciekawym zabiegiem, na który warto zwrócić tu uwagę, jest przeplatanie się między rozdziałami osadzonymi w bliskiej teraźniejszości oraz tych wspominających wydarzenia wcześniejsze. Pozwala to czytelnikowi tworzyć swoje rozwiązania historii i... domyślić się wielu rzeczy przed bohaterami. A przynajmniej w moim przypadku tak było. Sam zabieg jednak jest bardzo ciekawy, rozszerza historię i pozwala nam poznać Normana Pionka z zupełnie innej strony. Może być też sposobem na swoiste uzasadnienie jego postawy, jego zachowań. Pozwala czytelnikowi go zrozumieć.

@chaos_cupcake
„Zło to nie wybuch atomowy, to raczej trujący gaz, co uwalnia się z bagna z każdym bąblem pękającym na powierzchni. Zło nie przychodzi z zewnątrz, jak wampir, który co najwyżej może nas swoim złem zarazić. Zło bierze się z nas i musimy sobie z tym radzić.”

Przez książkę przewija się parada barwnych postaci. Zaczynając od pary głównych bohaterów aż po najdrobniejsze postaci z krótegoś z kolei planu, wszyscy wydają się być naprawdę dopracowani. Bastian Strzygoń, egoistyczny niezależny dziennikarz, prowadzący bloga i stale ćwierkający na Twitterze, który wystylizował swoje mieszkanie na PRLowski styl i uparcie trzyma się swojego wizerunku. Anka Serafin, pani doktor antropologii zmuszona do wykładania na Politechnice Gliwickiej, trzymająca studentów wiecznie na dystans... a przynajmniej do czasu. Norman Pionek, przed którym każdy drży, inteligentna bestia, która potrafi zamącić w głowie. Nie będę tu jednak rozwodzić się nad każdym z bohaterów, bo zajęłoby to wieki. Postaci jest mnóstwo, co na początku, zważając zwłaszcza na przeskoki w czasie, było dość problematyczne. Zwłaszcza, jeśli postać znikała na pół powieści, by później pojawić się ponownie jak gdyby nigdy nic. Skojarzenie niektórych bohaterów było niemałym utrudnieniem podczas czytania.

Jeśli miałabym określić tę książę jednym słowem - milczałabym jak Wampir z Szombierek podczas przesłuchań. Kiedy zabierałam się do pisania recenzji, byłam pewna, że nie mam nic do powiedzenia o tej książce. Teraz jednak trochę to sobie poukładałam i muszę stwierdzić, że Pionek to dobrze zbudowany kryminał, z przemyślaną fabułą i świetnymi postaciami. Co prawda w pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno czytam kryminał a nie romans, jednak jak się okazało później - i to było przemyślane, wiązało się z kolejnymi wydarzeniami w spójny ciąg.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania tej powieści
serdecznie dziękuję Księgarni Matras

Mieliście już przyjemność sięgnąć po tę książkę? Jak wrażenia?
A może Was nią zaciekawiłam? Macie ochotę się za nią wziąć?

Cupcake.

No i cóż, chyba będę musiała wkrótce zaopatrzyć się w Ślebodę, pierwszy kryminał z Anką Serafin i Bastianem Strzygoniem... Chciałabym dowiedzieć się, cóż przydarzyło się tej dwójce przed wydarzeniami z Pionka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty