scenariusz: Juliette Towhidi
gatunek: Komedia rom.
produkcja: Niemcy, Wielka Brytania
premiera: 5 grudnia 2014 (Polska) 17 października 2014(świat)
czas trwania: 1 godz. 42 min.
Rosie i Alex znają się od dzieciństwa. Gdy Alex wyjeżdża z Dublina na studia do Ameryki, ich wieloletnią przyjaźń czekają ciężkie chwile.
Jak to ja - osóbka, która chyba ma długotrwałe rozdwojenie jaźni ( o czym możecie się przekonać w tych wszystkich nawiasach, których będzie tu sporo) i co chwile patrzy na świat inaczej zabrałam się za oglądanie komedii romantycznej, których nienawidzę z całego serca (choć moje ulubione mogłabym wymieniać...*HIPOKRYTKA*)
I jak to ja aka wrażliwiec, który płacze nawet przy komediach tu ryczałam jak bóbr. I nie, nie przez dziesięć, piętnaście czy nawet pięćdziesiąt minut. Ryczałam dosłownie przez całe sto!
Wiedziałam, że będę ryczeć, więc czemu zaczęłam oglądać? Primo! SAM, to już wystarczający powód. Na dodatek wszyscy wokół mnie mówią o tym filmie. Gdzie nie spojrzę tam Love Rosie, lub Na końcu tęczy. Jak mogłabym więc tego nie obejrzeć?
Szczerze? Nie żałuje, nie zamieniłabym tych stu minut na nic innego (ok, kłamię, za tydzień mam konkurs a na poniedziałek muszę sama zapisać zeszyt z całego działu z matematyki (który był zadany pięć miesięcy temu ale... ok, nic mnie nie usprawiedliwia!)) Film jest cudowny. I jako filozof amator stwierdzam, że jakiego filmu nie obejrzę zastanawiam się nad jego znaczeniem. I jestem w szoku bo wiem, że nie każdy film jest czystą komercją. Zawsze ( no ok, może powiedzmy prawie zawsze) można szukać tej wiadomości, która stoi za filmem. Tak macie racje, są filmy za którymi wydaje się, że stoją same pieniądze, ale nawet tam da się coś znaleźć (niech mi tu ktoś tylko wspomni o odcieniach szarości to nie ręczę za siebie. Nie widziałam, nie czytałam i nie chce. STOP)
Chyba trochę zboczyłam z tematu. Film jest cudowny. Sam tym bardziej. I muszę przyznać, że wyjątkowo podobają mi się jako para (chodzi mi o parę aktorów nie o parę jako związek, dla jasności). Zabrakło mi może jakiejś innej końcówki, nie przypadła mi do gustu aktorka grająca Katie, ale jak pisałam Sam wyrównuje wszystkie minusy!
Widzieliście? Nie! To weźcie popcorn, usiądźcie wygodnie i wciśnijcie play. Miłego seansu!
Clar.