Labirynt był dopiero początkiem.

środa, 23 września 2015
Reżyseria: Wes Ball
Scenariusz: T. S. Nowlin
Gatunek: Thriller, Akcja, Sci-Fi
Produkcja: USA
Premiera: 9 września 2015 (świat), 18 września 2015 (Polska)
Czas trwania: 2 godziny 12 minut
















Dobra, po pierwsze: nie mam pojęcia, czemu opisy filmu są praktycznie takie same, jak książki, a w filmie dzieje się zupełnie inaczej. Taki mały trolling? Albo nie wiem co. Może po prostu twórcy lubią, kiedy ludzie podczas oglądania ich filmu nagle wrzeszczą „Ale, że co?!” (no i nie tylko to). Okay, to może jeszcze powiem, że jak na razie to ekranizacje tych książek bardziej urywały mi dupsko niż same książki. Nie przeczytałam jeszcze „Leku na śmierć”, bo po drugiej części potrzebowałam (i chyba dalej potrzebuję) odpoczynku od tego autora. Bo ogólnie, to sam pomysł jest super, postacie z reguły są spoko (Newt, Minho, kocham ich!), no poza książkowym Thomasem, któremu mam ochotę trzasnąć w łeb, żeby już się zamknął, ugh, gdyby chociaż część rozdziałów była pisana z perspektywy innych bohaterów, z wyjątkiem Tereski, która jest chyba największym minusem tej serii. Nie cierpię jej! Jest numerem dwa najbardziej znienawidzonych przeze mnie bohaterek żeńskich, zaraz po Annabeth! A w filmie było tyle okazji, żeby ją zabić...
Powiem szczerze: ten film rozpi... rozwalił (kultura, Lucy!!!) mi mózg. Kilka razy musiałam się mocno powstrzymywać, żeby nie zacząć wrzeszczeć na ekran. Gdyby na sali nie było jeszcze kilkunastu innych osób mój kumpel miałby ze mnie niezły ubaw. (Dobra, i tak miał, komentowanie filmu tekstami „Tyle gruzu, a cyganów brak?!”, „Możesz znaleźć lek na Pożogę, ale matury z biologii nie zdasz, bo klucz tego nie przewidział!”, „No homo, but homo!” to ze mną standard.) No i tak powstało to:












Jestem okropnym człowiekiem i jestem z tego dumna. No a czemu film mnie tak rozwalił? No cóż, po przeczytaniu książki myślałam, że będę wiedziała czego się spodziewać. Hahaha, naiwne stworzenie! Twórcy zmienili fabułę, w filmie nie DRESZCZ wysyła Streferów na Pogorzelisko, a oni sami uciekają i zaczynają szukać pomocy. Można się nieźle zdziwić jeśli czytało się książkę. Teoretycznie powinno się wiedzieć, co się stanie, prawda? No i momentami tak jest, ale najczęściej czułam, że chyba mój mózg wylądował na starszą parką za nami. Kilka razy chciało mi się wrzasnąć „Nawet nie próbujcie tego robić!”, „Ej, stop! To nie tak!”, „Co?! CO?!”, ale i tak najczęściej było to „Zabijcie Teresę!”. (SPOJLER: I była taka cudowna okazja. Ugh, Thomas, ciapo, było ją zrzucić z tego klifu czy co to było, kiedy wam powiedziała, że wydała was DRESZCZowi! KONIEC.)
Ogólnie film był dla mnie o wiele lepszy niż książka, z którą męczyłam się kilka tygodni. Naprawdę rzadko mówię takie rzeczy, ale ta jedna seria to jakiś taki wyjątek. Widać, że w produkcję włożyli sporo pracy, a aktorzy... O bogowie! Większość z nich uwielbiam (haha, te piski za każdym razem, kiedy widziałam cudowną twarzyczkę Thomasa Bordiego Sangstera + ja wiem, że oni tam tymi wszystkimi szalikami osłaniali twarze, ale różowy/fioletowy szaliczek Newta był po prostu cudowny, wyglądał w nim tak rozbrajająco...), no i większość filmu wyglądałam za Katherine McNamarą, żeby się przekonać, jak radzi sobie z grą aktorską jeszcze przed Shadowhunters, tylko, że jej postaci było jak na lekarstwo, więc czekam dalej... No i zapomniałam wspomnieć o Poparzeńcach. Merlinie, jeśli boicie się motywów z zombie, to lojalnie ostrzegam, możecie najeść się strachu. (Tak, boję się takich rzeczy, możecie się śmiać. Przynajmniej strachu się najadłam, bo wszelkie zapasy jedzenia wepchnęłam w siebie na reklamach. Czemu one zawsze tyle trwają? Eh, przynajmniej był zwiastun Przebudzenia Mocy! I poszłam w offtop.) Film polecam wszystkim, poza wiernymi fanami książkowej serii, którzy pewnie zjedzą sobie paznokcie, bo będą im przeszkadzały niezgodności. (Pamiętajmy, że paznokcie to ważna rzecz, nawet, jeśli Percy szuka Pioruna Zeusa mając 16 lat, historia rodziny Albusa Dumbledore'a została pominięta, a Alec ma kwadratową szczękę... Dobra, cieszę się, że nie hoduję długich pazurów!)

1 komentarz:

  1. Mam w planach i film, i książkę :D Jestem ciekawa, jak wypadnie moje porównanie tych dwóch sfer :D

    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty