Tak trochę już mamy 2017, a mi się zrobił ogromny poślizg z tym postem. Drugi raz robię zestawienie najlepszych, według mnie, książek wydanych i przeczytanych w ubiegłym roku. Znowu kolejność nie ma znaczenia, bo wszystkie były genialne, ale pierwsza pozycja ma w sobie specjalnego "cosia" i dlatego jest na samym szczycie. Książkowe harce z Szatanem czas zacząć! Czy coś takiego...
„Nie poddawaj się” - O dwóch
takich idiotach, co próbowali w magię. Simon i Baz, toczący ze
sobą wojnę współlokatorzy na tle magicznego bajzlu i szkoły dla
magów. Te dwie ciapy skradły moje serce i chociaż kolejność nie
ma tu znaczenia, ich wymieniam jako pierwszych. Bo tak trzeba. Simon
Snow, najgorszy Wybraniec na świecie podczas swojego ostatniego roku
w Watford rozpoczyna poszukiwania mordercy matki jego największego
wroga – Baza Pitcha, oczywiście z udziałem tego drugiego. Co z
tego, że od ośmiu lat podejrzewa Baza o snucie planu na
zamordowanie go? Wychodzi z tego historia o niezdarnej miłości
między dwoma idiotami, zrozumieniu samego siebie i walce ze złem,
chociaż to zło czai się w dziwnych miejscach. Uroczo, czasem
słodko, głównie zabawnie, głupio i magicznie. No i nie zapomnijmy
o wiewiórdemonach!




„Mroczniejszy Odcień Magii” -
Loooondyn! Magiczny Londyn! A nawet kilka! Jestem w niebie. Wzięłam
ze względu na polecanie mi autorki. Wzięłam bo to mój ulubiony
gatunek i zapowiadało się świetnie. Trzy magiczne Londyny i jeden
bez magii. Jeden z nich został zupełnie zniszczony, a reszta się
od niego odcięła, żeby zaraza nie wdarła się do reszty światów.
Od tego czasu podróżować między miastami mogą jedynie magowie
krwi. Ostatnim z nich jest Kell, chłopak uprawia przemyt między
Szarym, Czerwonym i Białym Londynem, aż pewnego dnia w jego ręce
trafia przedmiot z Czarnego Londynu – świata zniszczonego przez
magię. Wiecie co diabełki lubią najbardziej? Międzywymiarowe
magiczne zamieszanie z udziałem mrocznych artefaktów! Przy okazji
kochany książę i zabawa moimi uczuciami. Przygoda! Ja chcę
więcej!


„Pani Noc” - Hello there! Clare po raz drugi na liście, tym razem z nową odsłoną Świata Cieni. Czekałam na to od zakończenia „Miasta Niebiańskiego Ognia”, przysięgam, że Nocni Łowcy uzależniają. Kilka dobrych lat po Mrocznej Wojnie Emma Cartstairs stara się rozwiązać sprawę morderstwa jej rodziców. W Los Angeles dochodzi do kolejnych mrocznych zabójstw, a w Instytucie pojawiają się faerie z prośbą o pomoc i uprowadzonym bratem parabatai Emmy. W sumie o Julianie i Emmie wszystko było wiadomo, ale siedzę cicho. Clare funduje nam sporą dawkę nowych postaci i nowe spojrzenie na wykreowany przez nią świat. Cegła z niej, ale czyta się błyskawicznie. Tutaj też czekam na kolejny tom. Więcej Marka i Ty’a proszę! No i Magnusa, seria o Nocnych Łowcach bez mojego ukochanego czarownika nie byłaby tym samym.
Jeszcze nic z tego nie czytałam. JESZCZE, bo coś z tego zestawienia mam w planach ;)
OdpowiedzUsuń