Dear Rosie [...] Love, Alex

poniedziałek, 23 lutego 2015



reżyseria: Christian Ditter
scenariusz: Juliette Towhidi
gatunek: Komedia rom.
produkcja: Niemcy, Wielka Brytania
premiera: 5 grudnia 2014 (Polska) 17 października 2014(świat)
czas trwania: 1 godz. 42 min.

Rosie i Alex znają się od dzieciństwa. Gdy Alex wyjeżdża z Dublina na studia do Ameryki, ich wieloletnią przyjaźń czekają ciężkie chwile.

Jak to ja  - osóbka, która chyba ma długotrwałe rozdwojenie jaźni ( o czym możecie się przekonać w tych wszystkich nawiasach, których będzie tu sporo) i co chwile patrzy na świat inaczej zabrałam się za oglądanie komedii romantycznej, których nienawidzę z całego serca (choć moje ulubione mogłabym wymieniać...*HIPOKRYTKA*)
I jak to ja aka wrażliwiec, który płacze nawet przy komediach tu ryczałam jak bóbr. I nie, nie przez dziesięć, piętnaście czy nawet pięćdziesiąt minut. Ryczałam dosłownie przez całe sto!

Wiedziałam, że będę ryczeć, więc czemu zaczęłam oglądać? Primo! SAM, to już wystarczający powód. Na dodatek wszyscy wokół mnie mówią o tym filmie. Gdzie nie spojrzę tam Love Rosie, lub Na końcu tęczy. Jak mogłabym więc tego nie obejrzeć?

Szczerze? Nie żałuje, nie zamieniłabym tych stu minut na nic innego (ok, kłamię, za tydzień mam konkurs a na poniedziałek muszę sama zapisać zeszyt z całego działu z matematyki (który był zadany pięć miesięcy temu ale... ok, nic mnie nie usprawiedliwia!)) Film jest cudowny. I jako filozof amator stwierdzam, że jakiego filmu nie obejrzę zastanawiam się nad jego znaczeniem. I jestem w szoku bo wiem, że nie każdy film jest czystą komercją. Zawsze ( no ok, może powiedzmy prawie zawsze) można szukać tej wiadomości, która stoi za filmem. Tak macie racje, są filmy za którymi wydaje się, że stoją same pieniądze, ale nawet tam da się coś znaleźć (niech mi tu ktoś tylko wspomni o odcieniach szarości to nie ręczę za siebie. Nie widziałam, nie czytałam i nie chce. STOP)

Chyba trochę zboczyłam z tematu. Film jest cudowny. Sam tym bardziej. I muszę przyznać, że wyjątkowo podobają mi się jako para (chodzi mi o parę aktorów nie o parę jako związek, dla jasności).  Zabrakło mi może jakiejś innej końcówki, nie przypadła mi do gustu aktorka grająca Katie, ale jak pisałam Sam wyrównuje wszystkie minusy!

Widzieliście? Nie! To weźcie popcorn, usiądźcie wygodnie i wciśnijcie play. Miłego seansu!

Clar.

9 komentarzy:

  1. Cieszę się, że Ci się podobał, bo ja również jestem Samem... Znaczy filmem zauroczona. I też ryczałam przez niemal cały film. Boże, co to się ze mną dzieje T.T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co tam film! Sam Sam Sam i tylko on <3 haha :D
      No ja właśnie niby nigdy publicznie ale jak przychodzi do zacisza i filmów to płacze jak bóbr T.T

      Usuń
  2. Książka czeka w kolejce. Film zaraz po lekturze no bo Sam Claflin... Ah!
    Zapraszam do siebie,
    http://worldofbookss.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, właśnie tak jak pisałam wyżej Sam był najważniejszym powodem, dla którego zdecydowałam się na obejrzenie ów filmu :D

      Usuń
  3. Ja widziałam! :) I czytałam. Cały film to może 1/5 książki. Ale i tak bardzo fajny. Oh, no i Sam :) , on jest wystarczającym powodem żeby to obejrzeć! :) Ale jeśli ktoś potrzebuje więcej wrażeń to polecam książkę. Ma ona około 507 stron, a ja będąc na 500 marzyłam o dodatkowych 100. W film i książka to dla mnie dwie inne historie posiadające tylko niektóre wspólne rzeczy. Jak by nie było jeśli ktoś lubi ten romantyczny typ książek to polecam.

    Oh i już miałam to jakiś czas temu napisać. Jeśli ktoś lubi kupować dużo książek, ale ceny w empiku mu na to nie pozwalają to polecam ten dwie strony > matras.pl i aros.pl . W arosie Love,Rosie kupiłam za 28 zł i jest to cena z wliczoną przesyłką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś na razie nie ciągnie mnie do książki, na razie muszę zminimalizować domową kolejkę, choć wyczuwam, że zbliża się kolejna dostawa! Nawet nie wiem czy się cieszyć czy płakać xD Ale skoro są takie dobre opinie to czemu nie :D

      Dziękuję bardzo za linki, na pewno przydadzą się bardziej niżbym tego chciała :D
      Faktycznie okazja! :o

      Usuń
  4. Film na pewno obejrzę, ale najpierw chcę przeczytać książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo lepiej jest się brać najpierw za książkę niż film. Mi np. Więzień labiryntu tak zniszczył książkę, że nie jestem w stanie przebrnąć.

      Usuń
  5. Mnie niestety ten film zawiódł i mam wrażenie, że jeśli ktoś nie czytał książki, to ta ekranizacja nie do końca prześle widzowi sens tej historii.

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty